poniedziałek, 16 grudnia 2019

Zimowy grudzień

Zimno jest! W dzień różnie od -5 do nawet -15, ale w nocy mróz nawet -20. Co jakiś czas też popaduje śnieg, więc w tym roku Święta zapowiadają się białe <3

W tamten weekend byłam z host rodzeństwem i host tatą na desce. Ja i bliźniaki na desce, reszta na nartach. Było bardzo fajnie. Na około jest kilka miejsc, gdzie można pojechać, więc mamy pojechać jeszcze kilka razy.

Z Reese, host siostrą
W szkole zaczął się sezon hokeja na lodzie. Byłam na 2óch meczach naszych dziewczyn, bo tam grają moje koleżanki. W życiu bym nie chciała w to grać, widząc, jak one się przepychają, ale myślę, o zapisaniu się na lacrosse na wiosnę.


Razem z koleżankami zrobiłyśmy sobie małą zimową sesję zdjęciową na farmie choinek, kiedy nasze rodziny pojechały po swoje choinki. W ogóle nasze rodziny wiele rzeczy robią razem. Teraz np. jest sezon na Świąteczne spotkania i kolędowanie, więc byliśmy już śpiewać na naszej ulicy - chodzilismy od domu do domu i śpiewaliśmy kolędy (to takie amerykańskie i fajne). Byliśmy też już chyba na 3 świątecznych spotkaniach, co bardzo lubię, bo zawsze jest tyle pysznego jedzenia :D

I na koniec klucha :D



poniedziałek, 2 grudnia 2019

Thanksgiving

Udało mi się mieć o jeden dzień dłuższą przerwę na Thanksgiving, bo spadł śnieg. Padał od wieczora do rana i w środę odwołali lekcje we wszystkich szkołach w dystrykcie z powodu złych warunków :D A że i tak wszyscy wstali rano, to wzięliśmy się za łopaty, żeby się trochę odkopać. Host tata odśnieżył trochę odśnieżarką, ale tylko tyle, żeby wyjechały samochody, a resztę musieliśmy zrobić już ręcznie. W sumie, to całkiem nieźle się przy tym bawiliśmy. Później poszliśmy jeszcze z młodymi (młodsze host rodzeństwo) ulepić bałwana przed domem.

Dom sąsiadów
 Hości wrócili wcześniej z pracy, więc zapakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy w trasę do Omaha w Nebrasce. Po drodze przejeżdżaliśmy też przez Iowa, więc mam już zaliczone 3 stany :D Na miejscu byliśmy przed 12 w nocy. Za wiele po drodze nie widziałam, bo jak tylko wsiadam do samochodu, a zanosi się na dłuższą podróż, to zaraz śpię. No więc, nie jestem dobrym kompanem podróży :D
Host babcia, do której przyjechaliśmy zrobiła nam jeszcze gorące kakao i poszliśmy spać.

Jedyne zdjęcie z drogi, zaraz po wyjeździe, bo im dalej, tym było mniej śniegu
Czwartek zleciał bardzo szybko. Większość dnia to było przygotowywanie jedzenia na obiad, ale było super miło. Host babcia nie ma telewizora, więc każdy musiał coś robić, żeby czymś się zająć i tak cała rodzina robiła wszystko wspólnie, dzięki czemu było mega śmiesznie. Okazało się też, że z host taty to niezły śmieszek jest. Na co dzień niewiele rozmawiamy, bo dużo pracuje i w weekend też, więc do tej pory nie mieliśmy wiele czasu na dłuższe rozmowy, ale te kilka dni pokazały, że to fajny gość. Obiad trwał długo, a jedzenie było bardzo dobre. Zjadłam tak dużo, że nie jadłam już nic do końca dnia i jeszcze na śniadanie w piątek. Po kolacji postanowiliśmy się przejechać po Omaha i pójść na mały spacer. Miasto, jak miasto nic szczególnego. Może latem jest ładnie, ale szarą późną jesienią nie bardzo.









Most na rzece Missouri łączący 2 stany
 Trochę nam się pozmieniały plany, bo mieliśmy wracać w sobotę po południu, ale już od piątku zapowiadali kolejne opady śniegu i miało być ślisko na drodze, więc zebraliśmy się już w piątek około 9:00 rano, żeby jeszcze za dnia dojechać do domu. Rzeczywiście było ślisko, po drodze mijaliśmy kilka stłuczek i dojechaliśmy już, jak było ciemno, bo musieliśmy jechać wolniej i do tego już sypał śnieg. I wyszło tak, że black friday spędziłam w samochodzie.

W sobotę po południu z host siostrą i koleżankami pojechałam do Minneapolis na dobre sushi, a później chciałyśmy pochodzić jeszcze po sklepach, ale rozpętała się niezła zadymka na dworze, więc wolałyśmy wrócić do domu.



wtorek, 26 listopada 2019

3 miesiące!

Ale ten czas szybko zleciał. Naprawdę, chyba nigdy mi czas tak szybko nie leciał, jak w tym roku i trochę mnie to przeraża.

Ok, a teraz co się działo.
O tym, że jest zimno, to już wiecie, najgorzej jest wstać rano, kiedy na dworze dopiero świta i wyjść z domu. Do tego zapowiadają spore opady śniegu, ale z tego to się cieszę, bo czekałam na śnieg :D

Taki poranek

Host mama dba, żebyśmy zawsze zjedli dobre śniadanie <3

Gotowi na snowmagedon :D

Wrotki ze znajomymi

Klusek w nowym zimowym wydaniu

Pierwsze friendsgiving

Szalone <3

Jak tak dalej pójdzie, to wrócę do domu szersza niż wyższa. Na razie +1kg.

niedziela, 10 listopada 2019

Hello November!

Jednak nie idzie mi systematyczne pisanie, więc będzie, jak będzie.

Zrobiło się bardzo zimno. W dzień temperatura na plusie, ale w nocy już na minusie. Na poniedziałek zapowiadają -7 w dzień i -14 w nocy :/ Już kilka razy padał śnieg, ale tylko trochę i zaraz znikał.

Poranek ze śniegiem, kawą i Kluskiem

Na początku października razem z koleżankami i naszymi rodzinami pojechaliśmy do Minneapolis na mecz footballu. Grali Minnesota Golden Gophers z Nebraska Cornhuskers. Tak się składa, że mój host tata i rodzice moich koleżanek pochodzą z Nebraski, więc kibicowaliśmy właśnie Huskersom, ale przegrali 7: 34, ale i tak bawiłam się bardzo dobrze.





Październik to oczywiście halloween! Dynie wszędzie! W sklepach można było kupić chyba wszystko o smaku pumpkin spice. Moje halloween nie było standardowe, ponieważ pojechałam z hostami do Lakeville na pogrzeb siostry host babci i wróciliśmy bardzo późno.

Jedziemy po dynie!

Piękna jesień!

Okolica przed halloween



niedziela, 13 października 2019

Hello October!

Postanowiłam pisać krócej, ale za to częściej, bo jak mi się nazbiera, to później nie mogę się zmobilizować i usiąść do tego ;)

Październik zaczął się w miarę ładną jesienną pogodą, więc z koleżankami pojechałyśmy na pole kukurydzy, żeby zrobić małą jesienną sesję zdjęciową.
Jak widać, są już pierwsze ozdoby na Halloween. Nie mogę się już doczekać tego święta :D



Mój przysmak! Makaron z serem ;)


Jesień jesienią, ale żeby na początku października tak sypnęło śniegiem?! WTF... W piątek w dzień trochę popruszyło, ale przestało, ale to jaka śnieżyca rozszalała się podczas meczu footballu, to już mnie zdziwiło. Z jednej strony było fajnie, każdy był ubrany po czubek głowy i zawinięty dodatkowo w koc, ale jak się przestało skakać, to robiło się strasznie zimno, mimo tego, że było się ubranym. W ciągu 2óch dni temperatura spadła z 15 do 5 stopni. Brrr.



czwartek, 3 października 2019

Minął miesiąc, co u mnie? Szkoła, hoco, życie

Zmobilizowałam się i w końcu znalazłam czas, aby usiąść na dłużej i napisać, co się dzieje.

Największa zmiana, to pogoda. Jeszcze tydzień temu było ponad 20 stopni, a teraz jest po 13-15, więc trzeba było wyciągnąć z szafy kurtkę, bo poranki są mega chłodne. Choć do szkoły mam zaledwie 500m, to marznę.

Jesień

Klusek <3 Tak, ja go tak nazwałam, ale wabi się inaczej

Byłam na meczu tenisa, bo w drużynie gra moja koleżanka. 4/7 wygranych meczy dla nas.

Szkoła.
Codziennie mam 6 lekcji. Zaczynam o 8:00, a kończę 2:40. Lunch jem o 11:42 i trwa on 30 min. Lunch kosztuje 3,15$ i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że jest dużo dobrych i zdrowych rzeczy. Są owoce, warzywa, sałatki, bardzo dobre pasty i zupy, więc tak ze 2-3 razy w tygodniu zdarza mi się kupować lunch w szkole, zwłaszcza wtedy, kiedy nie ma nic dobrego do zabrania z domu.

Moja pierwsza lekcja to Language and composition, czyli Angielski. Nauczycielka jest przemiła i przesympatyczna, ale tak strasznie przynudza, że połowa klasy śpi XD Praktycznie nic nam nie zadaje, bo mówi, że w szkole mamy dość nauki, a w domu mamy odpoczywać. W 100% się z nią zgadam!
Lekcja nr 2, to US History. Na szczęście mamy bardzo fajnego nauczyciela, który umie świetnie opowiadać, więc przez większość lekcji, każdy siedzi zasłuchany. Później w domu wystarczy tylko przeczytać temat i na quizie jest 100%.
Nr 3 Algebra. Dużo liczymy, a do domu dostajemy też dość sporo, ale nie jest trudne, więc przeważnie zajmuje mi to z pół godziny.
Lekcja nr 4 - Earth and space systems. Mega ciekawa i cieszę się, że ją wybrałam.
Kolejna, czyli nr 5 Culinary I. Na razie jestem nieco zawiedziona, bo była tylko teoria, raz test smaku i raz weszliśmy do kuchni i zrobiliśmy pancakes, które później zjedliśmy, więc tego dnia wcześniej nie jadłam lunchu :D Super jest to, że szkoła zapewnia wszystkie produkty i nie trzeba się niczym martwić.
I ostatnia lekcja to Ceramics I. Super! Glina, ręce ubabrane po łokcie i zabawa na kole garncarskim. Dziecko we mnie ma radochę :)

Homecoming.
Poprzedni tydzień to Homecoming Week. Od kiedy tylko czytałam o tym na blogach wymieńców, marzyłam, żeby sama to przeżyć i w końcu się spełniło.
  • Poniedziałek to PJ day, czyli dzień piżamowy! Naprawdę śmiesznie było widzieć znajomych i niektórych nauczycieli w piżamach.
  • Wtorek - Boaters Safety day
  • Środa - Tourist day, więc czułam się znakomicie, bo w sumie sama jestem, jak turysta, będąc tutaj :D
  • Czwartek - Invisible/Camo day
  • Piątek -Spirit day (Blue & White, Tie-Dye T-shitrs)
Piątek to oczywiście hoco football game, pepfest i koronacja, a sobota hoco dance. Powiem wam, że bawiłam się naprawdę dobrze i zazdroszczę amerykanom, że mogą przeżywać to co rok, przez 4 lata liceum.

Każdy rocznik robił takie zdjęcie


Pepfest


Football game





środa, 18 września 2019

3 tygodnie!

Hej! Dużo się dzieje, więc nie mam kiedy pisać. Dziś wrzucę zdjęcia z tego co się działo ostatnio, a o szkole napiszę kolejnym razem.

No więc, jak pisałam ostatnio byłam z dziewczynami na motorówce i cudownie się bawiłam, zresztą sami zobaczcie.





W szkole trwa sezon football, więc oczywiście chodzimy na mecze. Tu zdjęcia z dwóch. Na pierwszy szliśmy w barwach szkoły, a na drugi jako hipisi :D Uwielbiam tutaj to, że można w szkole doświadczyć tylu fajnych rzeczy, jak choćby przebranie się i kibicowanie ze wszystkimi swojej szkole.




I na koniec. Zdjęcie z podstawówki host siostry i host brata. Tak dzieciaki uczciły pamięć tych co zginęli podczas 11.09.